4 sty 2014

cz.1 -Prawdziwe oblicze Harrego.

Lana biegnij!-krzyczałam.Nagle pod dom podjechało czarne BMW.






                                                             
                                                                                                                                                                                                                                                                                                    Zeszłam z konia i prowadziłam Lane do stajni,gdy nagle pod samą stajnie,koń się bardzo wystraszył i próbował uciec.

Po chwili otworzyło się okno i wyjrzał z niego loczek.
-Zwariowałeś!
-Nie wiedziałem że koń się spłoszy.
-Trzeba było myśleć!-powiedziałam wkurzona.
Wprowadziłam Lane do boksu i nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Puść mnie!
-Przepraszam,nie gniewaj się na mnie.
-Jak mam się nie gniewać,chciałeś żeby mój koń uciekł.
-To nie prawda.
-To co jest praw....-nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam siostrę.
-Amber,Amber,Amber ja z Niną znalazłyśmy pieska.Chodź za mną.
-Ładne imię.
-Cicho siedź!
-No chodź-powtórzyła Kely.
Gdy doszliśmy zobaczyłam jak Nina trzyma pieska.

-Trzeba mu wymyślić imię-powiedziałam.
-To może Harry bo jest słodki jak ja.
-Nikt cię nie pytał.
-Dobra już się nie odzywam.
-No i dobrze.
Wzięłam pieska na ręce i poszliśmy do domu.Na środku podwórka zobaczyłam kilku chłopaków w śród nich był Zayn,oddałam pieska siostrą i poszłam się przywitać.
-Cześć Zayn.
-Cześć Amber.
-Z kąt się znacie?-zapytał blondyn.
-Znamy się od dawna-odpowiedział Zayn.
-Znaleźliśmy pieska i nazwaliśmy go Harry.
-On nie ma imienia,a nawet jakby miał to nie Harry-odpowiedziałam.]
-Uuuuu,ale ci dowaliła-powiedział blondyn.
-Dobra ja idę pa Zayn.
-Pa-odpowiedział mi.
Jak szłam ciągle czułam na sobie wzrok Harrego.
Cały czas słyszałam ich rozmowę:
-Aleś sobie upatrzył-powiedział chłopak z koszulką w paski.
-Lepiej daj sobie spokój ja ją znam i ci się nie uda-powiedział Zayn.
-Uda mi się ja wiem.
-Mów co chcesz.
-Jak ci tak zależy to idź do niej-powiedział blondyn.
-Dobra idę.
Gdy zobaczyłam że Harry idzie w moim kierunku od razu szłam dalej.
-Czekaj.
-Czego chcesz ode mnie.
-Pomóc ci w czymś?
-Nagle taki pomocy.
-Ciągle byłem.
-Jakoś nie widziałam-zaprzeczyłam.
-Bo nie byłaś blisko mnie.
-I nie chce być.
-Dlaczego jesteś dla mnie taka nie miła.
-Moja sprawa.Dobra muszę iść.
-Pa.
Poszłam nie odpowiadając nic.
                              ~~OCZAMI HARREGO~~
Poszedłem do Zayna może on wiedział.
-Zayn wiesz co jest Amber?
-Nie dawno rzucił ją chłopak.
-Mogłem się domyślić.Dzięki.
-Harry narazie zostaw ją.
-Jasne.
Poszedłem poszukać Amber,ale jej nigdzie nie widziałem.Zobaczyłem Lijo,podszedłem do nie go.
-Widziałeś Amber?
-Nie,ale jak znika to jest na łące.Zaprowadzę cię.
-Ok.
Jak doszliśmy zobaczyłem ją jak siedzi na trawie.Wyglądała ślicznie.Zerwałem kwiatki i podszedłem.
-Cześć-powiedziałem.
-Czego znowu ode mnie chcesz.
-Nic.-usiadłem blisko niej,ale się odsunęła-wiem czemu jesteś smuta.
-Naprawdę?
-Tak,rzucił cię chłopak.
-Dzięki że mi o tym przypomniałeś.
Zobaczyłem jak popłynęła jej łza po policzku,wytarłem ją.
-On nie był ciebie godzien-zaczęły jej mocniej łzy płynąc
-Z kąt możesz wiedzieć.
-Przeczucie-przytuliłem ją,dziwne,bo nawet się nie ruszyła.Najwidoczniej tego potrzebowała-nie płacz.
-Jak mam nie płakać.
-Po prostu przytul się.
-Tobie na tym tylko zależy.
-Nie prawda.
-Jak to nie,słyszałam jak powiedziałeś że dasz sobie ze mną radę.
-To tak powiedziałem.
-Yhy ty przy lepszej okazji mnie zostawisz.
-Nie ja taki nie jestem.
-Jesteś jak wszyscy.
-Jak bym taki był to bym z tobą nie siedział.
-Jak se chcesz.
-To wracamy.
-OK.
                                      ~~OCZAMI AMBER~~
Jak wróciliśmy wszyscy patrzyli się na nas.Poszłam osiodłać konie,Harry mi w tym pomógł.
                                  ~~NA LEKCJI JAZDY.~~
-Jestem Amber i będę was uczyć.
-Hej,to jest Liam,Louis,a ten arogandzki to Niall-powiedział Zayn.
Po skończonej lekcji postanowiłam przejechać się do lasu.Po przejechaniu kilku metrów Lana zobaczyła węża i zwaliła mnie.Upadłam i straciłam przytomność.
                                   ~~OCZAMI HARREGO~~
Amber nie wracała już pół godziny.Martwiłem się o nią.Wziąłem konia i pojechałem......
.....................................................................................
Witamy was jeśli czytasz to komentuj,jest to dla nas ważne.Jeden kom.to dwa uśmiech na twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz