Lana biegnij!-krzyczałam.Nagle pod dom podjechało czarne BMW.
Zeszłam z konia i prowadziłam Lane do stajni,gdy nagle pod samą stajnie,koń się bardzo wystraszył i próbował uciec.
Po chwili otworzyło się okno i wyjrzał z niego loczek.
-Zwariowałeś!
-Nie wiedziałem że koń się spłoszy.
-Trzeba było myśleć!-powiedziałam wkurzona.
Wprowadziłam Lane do boksu i nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Puść mnie!
-Przepraszam,nie gniewaj się na mnie.
-Jak mam się nie gniewać,chciałeś żeby mój koń uciekł.
-To nie prawda.
-To co jest praw....-nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam siostrę.
-Amber,Amber,Amber ja z Niną znalazłyśmy pieska.Chodź za mną.
-Ładne imię.
-Cicho siedź!
-No chodź-powtórzyła Kely.
Gdy doszliśmy zobaczyłam jak Nina trzyma pieska.
-Zwariowałeś!
-Nie wiedziałem że koń się spłoszy.
-Trzeba było myśleć!-powiedziałam wkurzona.
Wprowadziłam Lane do boksu i nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Puść mnie!
-Przepraszam,nie gniewaj się na mnie.
-Jak mam się nie gniewać,chciałeś żeby mój koń uciekł.
-To nie prawda.
-To co jest praw....-nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam siostrę.
-Amber,Amber,Amber ja z Niną znalazłyśmy pieska.Chodź za mną.
-Ładne imię.
-Cicho siedź!
-No chodź-powtórzyła Kely.
Gdy doszliśmy zobaczyłam jak Nina trzyma pieska.
-Trzeba mu wymyślić imię-powiedziałam.
-To może Harry bo jest słodki jak ja.
-Nikt cię nie pytał.
-Dobra już się nie odzywam.
-No i dobrze.
Wzięłam pieska na ręce i poszliśmy do domu.Na środku podwórka zobaczyłam kilku chłopaków w śród nich był Zayn,oddałam pieska siostrą i poszłam się przywitać.
-Cześć Zayn.
-Cześć Amber.
-Z kąt się znacie?-zapytał blondyn.
-Znamy się od dawna-odpowiedział Zayn.
-Znaleźliśmy pieska i nazwaliśmy go Harry.
-On nie ma imienia,a nawet jakby miał to nie Harry-odpowiedziałam.]
-Uuuuu,ale ci dowaliła-powiedział blondyn.
-Dobra ja idę pa Zayn.
-Pa-odpowiedział mi.
Jak szłam ciągle czułam na sobie wzrok Harrego.
Cały czas słyszałam ich rozmowę:
-Aleś sobie upatrzył-powiedział chłopak z koszulką w paski.
-Lepiej daj sobie spokój ja ją znam i ci się nie uda-powiedział Zayn.
-Uda mi się ja wiem.
-Mów co chcesz.
-Jak ci tak zależy to idź do niej-powiedział blondyn.
-Dobra idę.
Gdy zobaczyłam że Harry idzie w moim kierunku od razu szłam dalej.
-Czekaj.
-Czego chcesz ode mnie.
-Pomóc ci w czymś?
-Nagle taki pomocy.
-Ciągle byłem.
-Jakoś nie widziałam-zaprzeczyłam.
-Bo nie byłaś blisko mnie.
-I nie chce być.
-Dlaczego jesteś dla mnie taka nie miła.
-Moja sprawa.Dobra muszę iść.
-Pa.
Poszłam nie odpowiadając nic.
~~OCZAMI HARREGO~~
Poszedłem do Zayna może on wiedział.
-Zayn wiesz co jest Amber?
-Nie dawno rzucił ją chłopak.
-Mogłem się domyślić.Dzięki.
-Harry narazie zostaw ją.
-Jasne.
Poszedłem poszukać Amber,ale jej nigdzie nie widziałem.Zobaczyłem Lijo,podszedłem do nie go.
-Widziałeś Amber?
-Nie,ale jak znika to jest na łące.Zaprowadzę cię.
-Ok.
Jak doszliśmy zobaczyłem ją jak siedzi na trawie.Wyglądała ślicznie.Zerwałem kwiatki i podszedłem.
-Cześć-powiedziałem.
-Czego znowu ode mnie chcesz.
-Nic.-usiadłem blisko niej,ale się odsunęła-wiem czemu jesteś smuta.
-Naprawdę?
-Tak,rzucił cię chłopak.
-Dzięki że mi o tym przypomniałeś.
Zobaczyłem jak popłynęła jej łza po policzku,wytarłem ją.
-On nie był ciebie godzien-zaczęły jej mocniej łzy płynąc
-Z kąt możesz wiedzieć.
-Przeczucie-przytuliłem ją,dziwne,bo nawet się nie ruszyła.Najwidoczniej tego potrzebowała-nie płacz.
-Jak mam nie płakać.
-Po prostu przytul się.
-Tobie na tym tylko zależy.
-Nie prawda.
-Jak to nie,słyszałam jak powiedziałeś że dasz sobie ze mną radę.
-To tak powiedziałem.
-Yhy ty przy lepszej okazji mnie zostawisz.
-Nie ja taki nie jestem.
-Jesteś jak wszyscy.
-Jak bym taki był to bym z tobą nie siedział.
-Jak se chcesz.
-To wracamy.
-OK.
~~OCZAMI AMBER~~
Jak wróciliśmy wszyscy patrzyli się na nas.Poszłam osiodłać konie,Harry mi w tym pomógł.
~~NA LEKCJI JAZDY.~~
-Jestem Amber i będę was uczyć.
-Hej,to jest Liam,Louis,a ten arogandzki to Niall-powiedział Zayn.
Poszedłem do Zayna może on wiedział.
-Zayn wiesz co jest Amber?
-Nie dawno rzucił ją chłopak.
-Mogłem się domyślić.Dzięki.
-Harry narazie zostaw ją.
-Jasne.
Poszedłem poszukać Amber,ale jej nigdzie nie widziałem.Zobaczyłem Lijo,podszedłem do nie go.
-Widziałeś Amber?
-Nie,ale jak znika to jest na łące.Zaprowadzę cię.
-Ok.
Jak doszliśmy zobaczyłem ją jak siedzi na trawie.Wyglądała ślicznie.Zerwałem kwiatki i podszedłem.
-Cześć-powiedziałem.
-Czego znowu ode mnie chcesz.
-Nic.-usiadłem blisko niej,ale się odsunęła-wiem czemu jesteś smuta.
-Naprawdę?
-Tak,rzucił cię chłopak.
-Dzięki że mi o tym przypomniałeś.
Zobaczyłem jak popłynęła jej łza po policzku,wytarłem ją.
-On nie był ciebie godzien-zaczęły jej mocniej łzy płynąc
-Z kąt możesz wiedzieć.
-Przeczucie-przytuliłem ją,dziwne,bo nawet się nie ruszyła.Najwidoczniej tego potrzebowała-nie płacz.
-Jak mam nie płakać.
-Po prostu przytul się.
-Tobie na tym tylko zależy.
-Nie prawda.
-Jak to nie,słyszałam jak powiedziałeś że dasz sobie ze mną radę.
-To tak powiedziałem.
-Yhy ty przy lepszej okazji mnie zostawisz.
-Nie ja taki nie jestem.
-Jesteś jak wszyscy.
-Jak bym taki był to bym z tobą nie siedział.
-Jak se chcesz.
-To wracamy.
-OK.
~~OCZAMI AMBER~~
Jak wróciliśmy wszyscy patrzyli się na nas.Poszłam osiodłać konie,Harry mi w tym pomógł.
~~NA LEKCJI JAZDY.~~
-Jestem Amber i będę was uczyć.
-Hej,to jest Liam,Louis,a ten arogandzki to Niall-powiedział Zayn.
Po skończonej lekcji postanowiłam przejechać się do lasu.Po przejechaniu kilku metrów Lana zobaczyła węża i zwaliła mnie.Upadłam i straciłam przytomność.
~~OCZAMI HARREGO~~
Amber nie wracała już pół godziny.Martwiłem się o nią.Wziąłem konia i pojechałem......
.....................................................................................
Witamy was jeśli czytasz to komentuj,jest to dla nas ważne.Jeden kom.to dwa uśmiech na twarzy.
Witamy was jeśli czytasz to komentuj,jest to dla nas ważne.Jeden kom.to dwa uśmiech na twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz