29 gru 2014

4 sty 2014

cz.2 -Ratunek i przyjazd brata Harrego.

~~Oczami Harrego~~
-Amber,Amber gdzie jesteś!- krzyczałem przerażony.Jechałem i krzyczałem, ale to nie dawało żadnych efektów.Nagle na droge wbiegł przestraszony koń rozpoznałem go, to była Lana.Zszedłem z konia,podszedłem do Lany i zacząłem ją uspokajać.Złapałem za uprząż i usiadłem na Lili.Jechałem śladem kopyt Lany i nagle zobaczyłem nieprzytomną Amber leżącą na ziemi. Podjechałem bliżej, zszedłem z Lili.Podniosłem ciało Amber i położyłem na Lanie.Wsiadłem na Lili i złapałem uprząż jej oraz Lany.Zawróciłem i pojechałem do stadniny,gdy miałem wjechać dopiero zobaczyłem jaki oni mają ładny dom.

Usłyszałem jak Zayn się z kimś kłóci.
KŁÓTNIA:
Zayn-Ona ci nigdy nie zaufa idioto!!
Ktoś-A ona ci zaufa jak dowie się co było dwa lata temu?
Z-Nie mów jej tego,on mi ufa.
K-Ale przestanie,masz to zrobić.
Z-OK.
Nagle ucichli,zauważyłem Lijo,zszedłem z konia i zawołałem go:
-Lijo choć pomóż-zdjąłem ciało Amber.
-Co się stało?-zapytał się.
-Później ci powiem a teraz idź zaprowadź konie do stajni-odszedł ode mnie w stronę trzy częściowej stajni.
 część
 2 część
 3 część
Wszedłem do salonu
w którym stał Zayn i jakiś chłopak.
-Coś ty jej zrobił?-wykrzyknął w moją stronę chłopak.
-Nick uspokój się-powiedział Zayn,a ja w tym czasie położyłem Amber na kanapie.
~~OCZAMI AMBER~~
Obudziłam się w salonie.Dostrzegłam trzy postacie stojące nade mną.Rozpoznałam Harrego,Zayna i Nicka,że co?Co on tu robił,nie dość mnie zranił.Z moich myśli wyrwał Harry.
-Amber ty żyjesz-powiedziawszy przytulił mnie,ale Nick go odepchnął.
-Żyję nie widać-próbowałam wstać,ale to się nie udało.
-Nie ruszaj się-powiedział zatroskany Harry,wtedy podszedł do mnie Nick.
-Co ty tu robisz?-zapytałam wkurzona.
-Chciałem przeprosić.
-Nie masz za co przepraszać,po prostu mnie nie kochałeś-czułam jak w oku zbierają mi się łzy.
-Ja cię kochałem i nadal kocham.
-Ale ja ciebie nie i nie chce mi się o tym rozmawiać,wyjdź.
-Ale...-Zayn nie dał mu dokończyć.
-Słyszałeś,zapraszam do wyjścia-pokazał ręką na drzwi.Po wyjściu Nicka usłyszeliśmy warkot samochodu,wyszliśmy zobaczyć.Zauważyłam jak z samochodu wysiada jakiś chłopak podobny do Herrego.
~~OCZAMI HARREGO~~
-Olivier co ty tu robisz?-nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
-Mama mnie przywiozła,żebym się nie nudziło w domu.
-Przecież ty miałeś być na obozie?
-Obóz się skończył.
-Jak już tu jesteś to zostań i nie psuj mi tych wakacji-w trakcie rozmowy przyszła Amber.
-Amber to jest Olivier,mój brat.
-Czemu mi nie powiedziałeś że masz brata?
-Bo ja się do niego nie przyznaję.
-Aha,to witaj,ja idę robić obiad,spotkamy się później.
-Dobra zaraz do ciebie przyjdę-odpowiedziałem.Jak Amber odchodziła to Olivier ciągle się na nią patrzył.
-Ładna jest-powiedział szczerząc się.
-Masz ją zostawić,on jest moja-postanowiłem przerwać tom rozmowę i odszedłem.
..............................................
Jest już 2 rozdział na naszym blogu,bardzo dziękujemy z komentarze.

cz.1 -Prawdziwe oblicze Harrego.

Lana biegnij!-krzyczałam.Nagle pod dom podjechało czarne BMW.






                                                             
                                                                                                                                                                                                                                                                                                    Zeszłam z konia i prowadziłam Lane do stajni,gdy nagle pod samą stajnie,koń się bardzo wystraszył i próbował uciec.

Po chwili otworzyło się okno i wyjrzał z niego loczek.
-Zwariowałeś!
-Nie wiedziałem że koń się spłoszy.
-Trzeba było myśleć!-powiedziałam wkurzona.
Wprowadziłam Lane do boksu i nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Puść mnie!
-Przepraszam,nie gniewaj się na mnie.
-Jak mam się nie gniewać,chciałeś żeby mój koń uciekł.
-To nie prawda.
-To co jest praw....-nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam siostrę.
-Amber,Amber,Amber ja z Niną znalazłyśmy pieska.Chodź za mną.
-Ładne imię.
-Cicho siedź!
-No chodź-powtórzyła Kely.
Gdy doszliśmy zobaczyłam jak Nina trzyma pieska.

-Trzeba mu wymyślić imię-powiedziałam.
-To może Harry bo jest słodki jak ja.
-Nikt cię nie pytał.
-Dobra już się nie odzywam.
-No i dobrze.
Wzięłam pieska na ręce i poszliśmy do domu.Na środku podwórka zobaczyłam kilku chłopaków w śród nich był Zayn,oddałam pieska siostrą i poszłam się przywitać.
-Cześć Zayn.
-Cześć Amber.
-Z kąt się znacie?-zapytał blondyn.
-Znamy się od dawna-odpowiedział Zayn.
-Znaleźliśmy pieska i nazwaliśmy go Harry.
-On nie ma imienia,a nawet jakby miał to nie Harry-odpowiedziałam.]
-Uuuuu,ale ci dowaliła-powiedział blondyn.
-Dobra ja idę pa Zayn.
-Pa-odpowiedział mi.
Jak szłam ciągle czułam na sobie wzrok Harrego.
Cały czas słyszałam ich rozmowę:
-Aleś sobie upatrzył-powiedział chłopak z koszulką w paski.
-Lepiej daj sobie spokój ja ją znam i ci się nie uda-powiedział Zayn.
-Uda mi się ja wiem.
-Mów co chcesz.
-Jak ci tak zależy to idź do niej-powiedział blondyn.
-Dobra idę.
Gdy zobaczyłam że Harry idzie w moim kierunku od razu szłam dalej.
-Czekaj.
-Czego chcesz ode mnie.
-Pomóc ci w czymś?
-Nagle taki pomocy.
-Ciągle byłem.
-Jakoś nie widziałam-zaprzeczyłam.
-Bo nie byłaś blisko mnie.
-I nie chce być.
-Dlaczego jesteś dla mnie taka nie miła.
-Moja sprawa.Dobra muszę iść.
-Pa.
Poszłam nie odpowiadając nic.
                              ~~OCZAMI HARREGO~~
Poszedłem do Zayna może on wiedział.
-Zayn wiesz co jest Amber?
-Nie dawno rzucił ją chłopak.
-Mogłem się domyślić.Dzięki.
-Harry narazie zostaw ją.
-Jasne.
Poszedłem poszukać Amber,ale jej nigdzie nie widziałem.Zobaczyłem Lijo,podszedłem do nie go.
-Widziałeś Amber?
-Nie,ale jak znika to jest na łące.Zaprowadzę cię.
-Ok.
Jak doszliśmy zobaczyłem ją jak siedzi na trawie.Wyglądała ślicznie.Zerwałem kwiatki i podszedłem.
-Cześć-powiedziałem.
-Czego znowu ode mnie chcesz.
-Nic.-usiadłem blisko niej,ale się odsunęła-wiem czemu jesteś smuta.
-Naprawdę?
-Tak,rzucił cię chłopak.
-Dzięki że mi o tym przypomniałeś.
Zobaczyłem jak popłynęła jej łza po policzku,wytarłem ją.
-On nie był ciebie godzien-zaczęły jej mocniej łzy płynąc
-Z kąt możesz wiedzieć.
-Przeczucie-przytuliłem ją,dziwne,bo nawet się nie ruszyła.Najwidoczniej tego potrzebowała-nie płacz.
-Jak mam nie płakać.
-Po prostu przytul się.
-Tobie na tym tylko zależy.
-Nie prawda.
-Jak to nie,słyszałam jak powiedziałeś że dasz sobie ze mną radę.
-To tak powiedziałem.
-Yhy ty przy lepszej okazji mnie zostawisz.
-Nie ja taki nie jestem.
-Jesteś jak wszyscy.
-Jak bym taki był to bym z tobą nie siedział.
-Jak se chcesz.
-To wracamy.
-OK.
                                      ~~OCZAMI AMBER~~
Jak wróciliśmy wszyscy patrzyli się na nas.Poszłam osiodłać konie,Harry mi w tym pomógł.
                                  ~~NA LEKCJI JAZDY.~~
-Jestem Amber i będę was uczyć.
-Hej,to jest Liam,Louis,a ten arogandzki to Niall-powiedział Zayn.
Po skończonej lekcji postanowiłam przejechać się do lasu.Po przejechaniu kilku metrów Lana zobaczyła węża i zwaliła mnie.Upadłam i straciłam przytomność.
                                   ~~OCZAMI HARREGO~~
Amber nie wracała już pół godziny.Martwiłem się o nią.Wziąłem konia i pojechałem......
.....................................................................................
Witamy was jeśli czytasz to komentuj,jest to dla nas ważne.Jeden kom.to dwa uśmiech na twarzy.

28 gru 2013

Prolog.

Dorastałam na farmie taty.Moja mama zmarła 2 lata temu,więc musiałam zająć się młodszymi siostrami,pomagał mi w tym mój brat bliźniak Lajonel,bo tata był ciągle zajęty.Obok nas mieszkały dwie rodziny,rodzina Sfitów i Milerów,byliśmy dobrymi znajomymi.Ja przyjaźniłam się z Mindy Sfit,a Lajonel z jej bratem Nathanielem i Nickem Miler.Tworzyliśmy zgraną paczkę. Na farmie mieliśmy dużo zwierząt.Wyjątkiem był stary pies Junior i kot puszek,to były zwierzęta po naszej mamie.Miałam swojego ulubionego konia,na którym jeździłam codziennie.Byłam w  tym tak dobra,że tata namówił mnie żebym uczyła jazdy.
 ``Miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie,ale zazdrość może ją zniszczyć``.